Dziś o tym jak zrobić pyszne, domowe frytki bez frytkownicy. Nie każdy ma frytkownicę ale wszyscy mają patelnię lub rondel.
Składniki do wykonania frytek, nie jest ich dużo 🙂
* ziemniaki (ile, to już zależy od tego, ile damy radę zjeść)
* 1 litr oleju
* sól
* (ewentualnie) papryka w proszku
* (ewentualnie) ketchup
* (ewentualnie) majonez
Ziemniaki obieramy, płuczemy, a następnie kroimy w plastry (około 0,5 cm grubości). Plastry kroimy z kolei na paski tak, żeby surowe frytki miały w bocznym przekroju mniej więcej kwadrat o boku 0,5 cm. Strasznie naukowo wyszedł ten opis 😉
Na patelni (rondlu) podgrzewamy olej. Gdy się dobrze rozgrzeje, ostrożnie wrzucamy do niego pierwszą porcję frytek. Nie za dużo, tak, żeby olej mniej więcej przykrył wszystkie frytki. Frytki smażymy na dużym ogniu, wolne smażenie spowoduje, że ziemniaki naciągną oleju i będą niesmaczne. W naczyniu cały czas powinno się dobrze „pienić”.
Frytki od czasu do czasu mieszamy, a gdy się lekko zrumienią, co powinno nastąpić po około kwadransie, wyjmujemy je przy pomocy łyżki cedzakowej, odkapując nadmiar tłuszczu. Frytki wykładamy na duży talerz z 3-4 warstwami papierowego ręcznika. Dzięki temu część zbędnego oleju wsiąknie jeszcze w papier. Na olej wrzucamy kolejną porcję surowych frytek.
Frytki podajemy na gorąco. Możemy je lekko posolić, posypać sproszkowaną papryką i maczać w ketchupie lub majonezie. Co kto lubi 🙂 Oczywiście frytki doskonale sprawdzają się nie tylko jako osobne danie ale także jako dodatek do drugich dań – mięs, ryb, sosów, surówek itd. To bardzo smaczna alternatywa dla gotowanych w tradycyjny sposób ziemniaków.
Na koniec jeszcze kilka słów na temat oleju w którym smażymy frytki. Starajmy się zawsze używać świeżego oleju. Zlewanie tłuszczu i wykorzystywanie go do ponownego smażenia nie jest zbyt mądre i może niekorzystnie odbić się na naszym zdrowiu. W przypalonym oleju znajduje się mnóstwo toksycznych związków, więc nie „oszczędzajmy”, bo te kilka złotych na butelce oleju to naprawdę jest oszczędność tylko pozorna.